poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 25

- Maciej, gdzie mnie wieziesz? – pytam, kiedy wjeżdżamy na tereny bardziej zalesione, a gdzie niegdzie widać jednorodzinne domy i wille.
- Niespodzianka. – kładzie mi rękę na kolanie.

Nie miałam nic więcej do gadania. Czekałam aż się zatrzymamy. Kiedy wysiadłam z auta otaczał mnie wielki las. Obok zauważyłam kilka domów, które dzieliło spokojnie pięćdziesiąt metrów…

- Robi wrażenie, prawda. – Maciej chwyta moją dłoń. Pokiwałam głową.
- Pan Biernacki? – z domu, przed którym się zatrzymaliśmy wyszedł ubrany w garnitur młody mężczyzna.
- Tak, witam. – uścisnęli sobie dłonie. Zmarszczyłam brwi.
- Andrzej Nowak. – przedstawił się, podając mi dłoń. - Zapraszam do środka.

Dom składał się z dwóch pięter. Na dole wielka kuchnia połączona z salonem. Trzy wielkie okna wychodzące na ogród i patio. Łazienka, pomieszczenie gospodarcze i drzwi do garażu. Drugie piętro składało się z garderoby, kilku sypialń, z czego jedna połączona była z wielką łazienką. Poddasze było po prostu wielką przestrzenią z trzema oknami. Wyjrzałam przez jedno z nich i zobaczyłam w oddali budynki Kędzierzyna.

- Niedaleko znajduje się niewielkie jezioro z plażą, las jest bezpieczny w miarę możliwości… - reklamuje nieruchomość mężczyzna.
- A jak z dojazdem? – pyta siatkarz.
- Jeśli o pana zawód chodzi to także nie jest problemem. – i wymienia zalety lokalizacji. W głowie miałam milion myśli na sekundę. Wyszłam na patio. Na ogrodzie panował bałagan, ale można się tego było spodziewać, jeśli od roku nikt się nim nie zajmował… - A karetka może przyjechać tutaj w ciągu pięciu minut… - spogląda teraz na mnie. Uśmiechnęłam się.

 Chyba już wszyscy wiedzieli, że wschodząca gwiazda w świecie siatkówki, jaką jest Maciej Biernacki zaręczył się, a za dziewięć miesięcy zostaje ojcem. „Jeszcze brakuje transparentu, który by oświadczał wszem i wobec, że Biernacki będzie tatą” – pomyślałam.

- Jak ci się podobało? – pyta mnie, kiedy stoimy przy samochodzie.
- Pięknie. – mówię naprawdę szczerze. Zauważyłam w jego oczach jakiś błysk czy iskierkę. Maciej obejmuje mnie w pasie i przyciąga bliżej do siebie.
- Wyobrażam sobie, jak biegają tu nasze dzieci… Dwójka, może trójka…
- Trójka? – pytam przerażona.
- Jak na razie jedno... – dotyka mojego brzucha w miejscu, gdzie rozwija się dziecko…  Uśmiecham się, kiedy wyobraziłam sobie wizję Maćka. – Agent dał nam tydzień na zastanowienie się. Wystarczy tylko podpis…

- Naprawdę wywróciłeś moje życie do góry nogami… - śmieję się.
- A ty moje. – całuje mnie w czubek głowy i mocno przytula.
- A co do domu… Już sobie wyobraziłam na poddaszu wielką bibliotekę i kącik do relaksu… - zaśmiałam się. – Ale może porozmawiamy o tym jutro… - patrzę na niego jednoznacznie.
- Wracajmy do domu. – otwiera mi drzwi po stronie pasażera i w mgnieniu oka wracamy do mieszkania. Maciej idzie na spacer z Aleksem, a ja szykuję jakieś szybkie danie. W tym czasie zadzwoniła moja komórka.

- No cześć moja ukochana przyjaciółko.
- Cześć, kochana. Jak tam się czujesz? – pytam.
- Właśnie robię laleczkę voodoo przypominającą Michała. A poza tym to świetnie.
- Wiesz… Zaczynasz mnie przerażać. – poważny ton wypowiedzi naprawdę wywołał u mnie gęsią skórkę.
- Oj tam. – śmieje się. – Mam dobre wieści...
- Zamieniam się w słuch… - zaraz spadnie na mnie grom z jasnego nieba.
- Jadę z tobą do Spały. Użyłam swojego uroku osobistego i przekonałam Marcina, że jestem ci bardzo tam potrzebna.
- No to chłopaki się ucieszą.- śmieję się, kiedy przypominam sobie pobudkę, jaką chcieli mi urządzić.
- Serio…?
- Tak, i z tego co się orientuję kilku z nich jest wolnych.
- No wiesz… - Dominika udaje urażoną. – Przecież jadę tam zdobywać cenne doświadczenie, wyjazd czysto zaw…
- Dominika… - przerywam jej.
- Cholera, za dobrze mnie znasz…- myślami widzę, jak teatralnie opuszcza głowę.
- Ha, ha, ha. Widzisz. Dobra, kochana muszę kończyć, bo mój Romeo właśnie wraca…

- Miłej zabawy, gołąbeczki. 
__________________________________________________________________________________________
WRACAM! 
 Co prawda między egzaminami i na miliard procentów rozdziały będą dodawane nieregularnie, ale będą ;)
Jak tam  u Was?

2 komentarze:

  1. Nie mogłam się doczekać dalej, co tam u zakochańców naszych :) Maciej kupuje dom? No, no :) Powaznie myśli o rodzinie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz tu i dokończysz tego bloga :) Czekam na next ^^
    Pozdrawiam =)

    OdpowiedzUsuń