sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 14

Następne dni ciągnęły się w nieskończoność. Pracowałam ile mogłam, wychodziłam, jeśli musiałam. Zaczęłam powoli się nudzić, ale dzielnie się trzymałam. Aleks cierpiał na tym najbardziej, ale miałam nadzieję, że wkrótce to się zmieni… Maciej wraz z drużyną zakończył sezon jako wicemistrz kraju. Na koniec sezonu odbyła się impreza kończąca sezon Plus Ligi. Dominika miała głowę, kiedy pomagała mi się pakować – na dnie jednej z walizek leżała sukienka wieczorowa z równie seksowną bielizną; typowa mała czarna, do połowy ud z rozciętymi plecami.

- Pięknie wyglądasz. – Maciej podszedł i przytulił mnie od tyłu, całując gołą skórę na karku i kręgosłupie.
- Muszę przyznać, że garnitur do ciebie pasuje. – uśmiechnęłam się, widząc nasze odbicia w lustrze.
- Ale nienawidzę krawatów. – zaczął się męczyć z zawiązaniem go. Pokręciłam głową i pomogłam siatkarzowi z kawałkiem materiału.

Po paru minutach siedzieliśmy w jego aucie i jechaliśmy do jakiejś restauracji. Restauracja okazała się małym zamkiem-hotelem. Zagwizdałam cicho, kiedy u boku Macieja szliśmy do sali, gdzie już kręcili się zawodnicy ze swoimi żonami i parterkami, a pomiędzy nimi lawirowali dzielnie kelnerzy i kelnerki, roznosząc trunki.

- Chłopaki już od dawna chcieli cię poznać. – szepcze mi do ucha Maciej, kiedy przekroczyliśmy próg sali.
- No wreszcie, pan Biernacki zaszczycił nas swoją obecnością… O, i to nie sam. – krzyknął libero trójkolorowych. I w ten oto sposób byłam rozchwytywana na prawo i lewo przez siatkarzy i Maćka. Po małym posiłku orkiestra zaczęła grać i rozpoczęły się tańce. Paweł Zagumny porwał swoją żonę na parkiet aż wszyscy się zdziwili, że tak dobrze potrafi tańczyć. Prawdę powiedziawszy nie sądziłam, że Maciej jest takim dobrym tancerzem.

- Chłopak nie mógł przestać o tobie gadać. -  śmieje się z kolegi Witczak, kiedy Maciej podbijał parkiet z żoną atakującego.
- Tak…? – czekam na rozwinięcie tematu.
- A tak w ogóle, czemu nie pijesz? – drugi atakujący bacznie na mnie patrzy.
- Ktoś musi prowadzić. – popijam sok grejpfrutowy. – Przepraszam na chwilę. – uśmiechnęłam się przepraszająco i wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza. Po chwili dołączył do mnie Maciej.
- Wracamy? – zapytał.
- A kto poprowadzi? – śmieję się. Wiedziałam, że atakujący nie lubi oddawać swojego auta komuś innemu, a wraz ze swoimi kolegami z drużyny trochę wypił. Po chwili zastanowienia mężczyzna, teatralnym gestem przekazał mi kluczyki do auta. – No to jedziemy.

Kiedy opuszczaliśmy parking niebo rozświetliło się wieloma kolorowymi fajerwerkami, głównie w barwach klubu. Ulice były puste, więc mogłam wcisnąć trochę mocniej pedał gazu. Nim się obejrzeliśmy wchodziliśmy do mieszkania.

- To jak… jeszcze jakieś wino? – pyta mnie siatkarz.
- A chętnie. – rzuciłam moje czarne wysokie szpilki z wielką przyjemnością w kąt. Wypiliśmy dwa kieliszki czerwonego wina przy dźwiękach jednego kanału muzycznego, dużo rozmawiając, a także i milcząc. Poszłam do kuchni odnieść kieliszki i wypić coś bezprocentowego. Aleks leżał na dywanie w salonie i głośno chrapał. Poczułam na sobie wzrok siatkarza.

- Mówiłem ci, że pięknie wyglądasz? – zapytał, kiedy podawałam mu szklankę soku.
- Chyba ze sto razy… - zaśmiałam się. – ile wypiłeś?
- Niewiele. Dwa drinki i dwa kieliszki wina.
- Masz umiar. – kiwnęłam z podziwem głową. Już zaczęłam kierować się do salonu…
- Zuza…. – zaczął. Odwróciłam się. Widziałam, że nie może się powstrzymać. – Mogę? Jeśli będzie coś… Przestanę.

Dziwnie się poczułam w tej chwili. Wszystko zależało ode mnie; rozsądek mówił, by się wycofać, ale serce i ciało było innego zdania. Bez słowa podeszłam do niego i go pocałowałam, jednocześnie dając mu zgodę. Przycisnął mnie do ściany. Poczułam jak się uśmiecha. Dotknął dłońmi moich pleców, powoli zjeżdżając w dół. Zatrzymał się na biodrach. Zrzuciłam z jego ramion marynarkę i zabrałam się za jakże skomplikowany proces rozpinania koszuli. Maciej się nie patyczkował – w mgnieniu oka zdjął ze mnie sukienkę. Teraz mógł zobaczyć moją bliznę na brzuchu… Nie dotknął jej, ale widziałam jak napinają się wszystkie jego mięśnie, zaciska dłonie w pięści, a szczękę w nerwowym rytmie. Skrzyżowałam ręce na piersi i spuściłam głowę. Bez słowa chwycił mnie za dłoń i zaprowadził do sypialni. Zapalił małe światła na stolikach nocnych i zamknął drzwi. Stałam nieruchomo, obserwując siatkarza.

- Maciej… - szepnęłam.
- Mogę? – spojrzał mi w oczy, a potem na bliznę. Kiwnęłam głową i zakryłam twarz dłońmi. – Hej… Nie zrobię ci krzywdy, Zuzia… - powoli wziął moje ręce. – Nie bój się. – uśmiechnął się delikatnie. Uklęknął przede mną i powoli dotknął blizny. Zesztywniałam. Chciałam uciec, ale wiedziałam, że jeśli nie teraz, to możliwe, że więcej taka okazja się nie trafi. Nie chciałam więcej trzymać go na dystans. Maciej powoli opuszkami palców dotykał twardego fragmentu skóry. Mój oddech zaczął się wyrównywać. Cóż nie było tak źle. Poczułam jego usta na mostku pod biustem i wędrował w górę. Chwilę później nasze usta złączyły się w długim namiętnym pocałunku. W ułamku sekundy leżałam na łóżku pod siatkarzem. Nawet nie wiem, kiedy pozbyliśmy się reszty ubrań, a właściwie bielizny. Błądziłam dłońmi po jego plecach, poznając jego ciało, kawałek po kawałku. Każdy milimetr jego umięśnionego ciała; a on sprzeciwiał się mojemu ciału, dotykając moich ud, talii i piersi. Jęknęłam, kiedy przygryzł moją wargę i językiem schodził w dół.

- Maciej… szepnęłam. Po tym nie musiałam już dłużej czekać. Wygięłam się w łuk i głośno wciągnęłam powietrze, kiedy poczułam go w sobie.

*

O świcie leżeliśmy wtuleni w siebie. Kreśliłam delikatnie, palcami na jego torsie małe kółeczka i śmiałam się, kiedy reagował na to gęsią skórką.

- I co będziemy teraz robić? Masz w sumie dwa tygodnie wolności…
- Jakoś to wykorzystam… - znalazł pod kołdrą moje uda. Mruknęłam.
- Skoro tak… - mój oddech przyspieszył. Oplotłam nogami jego biodra. Głośno wypuścił powietrze i się zaśmiał. Znalazłam się pod nim i delikatnie się uśmiechnęłam.

– Kocham cię… - niemal szepnął bezgłośnie. I znów doprowadził mnie do granicy szaleństwa… 

2 komentarze:

  1. Słodko, słodko, słodko ^^ dobrze, ze Zuza się przełamała . teraz ich związek przeszedł na wyżzy poziom ;) Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń