niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 22

Po zrobieniu wszystkich badań, dwa tygodnie później wypisali mnie ze szpitala. Moja mama się uparła, że pojedzie ze mną do Kędzierzyna, a tata nie miał nic więcej do gadania. Maciej za dwa dni miał dołączyć do reprezentacji, by pod koniec tygodnia stawić czoło kolejnej drużynie z grupy: Brazylijczykom. Bilans rozegranych meczów był równy zero – jedna wygrana z Włochami i jedna przegrana z drużyną z Rosji. Ten drugi mecz akurat mogliśmy obejrzeć w szpitalnej sali. W międzyczasie, kiedy jeździłam od gabinetu do gabinetu lekarskiego, do łódzkiego szpitala wparowali siatkarze w swoich charakterystycznych czerwonych koszulkach.

- Co wy tu robicie? – zapytałam, kiedy wróciłam z kolejnego USG do sali. Łóżko, które za dwie doby miałam opuścić było obwiązane w kolorowe baloniki, a na łóżku i stoliku leżały bombonierki, kwiaty i jakieś pluszaki.

- Będzie siatkarz, czy siatkarka? – pyta Kłos.
- Będzie kim zechce. – odruchowo kładę dłoń na brzuchu.
- Możesz być kim chcesz… - zacytował swój tekst z reklamy Kurek.
- Dlatego zostałeś wariatem? – zapytał Jarosz. Przyjmujący posłał atakującemu spojrzenie pełne litości. 
- Lepiej żeby był chłopak. – mówi Ignaczak.
- Czemu? – pyta Maciej, który właśnie wszedł do sali również ubrany w czerwoną, reprezentacyjną koszulkę.
- Lepiej żebyś miał jednego chłopaka do pilnowania niż cały Kędzierzyn. – śmieje się. Wywróciłam oczami i położyłam się do łóżka.

Siatkarze opuścili mnie dopiero, kiedy wygoniła ich jedna z pielęgniarek. Nawet urok osobisty Pawła Zagumnego nie pomógł na twardą panią Izę. Razem z ekipą poszedł także Maciej. Nie wiedziałam, kiedy teraz się zobaczymy, bo po meczu z reprezentacją Brazylii, lecieli do Toronto by stawić czoło Kanadyjczykom, ale zapewniałam, że jestem pod dobrą opieką – w końcu wracała ze mną moja mama. Ze skruchą na twarzy Maciej oddał swojej przyszłej teściowej auto. Zamki w mieszkaniu atakującego zostały zmienione – już tego dopilnował mój tata z kapitanem Miliczem. W mieszkaniu panowała cisza, jednak kiedy weszłam głębiej przywitało mnie radosne skomlenie Aleksa. Mocno przytuliłam swojego najwierniejszego przyjaciela. Pomogłam mamie rozpakować bagaże, ale wykonywanie gwałtownych ruchów powodowały jeszcze lekkie zawroty głowy. Dopiero mama musiała mnie zaprowadzić za rękę do sypialni, bym odpoczęła. W kącie stał mały stosik książek – Maćkowi stanowczo przyda się jakaś półka czy też regał na książki, więc sięgnęłam po pierwszą lepszą i zaczęłam czytać. Aleks leżał nieodłącznie obok mnie, na miejscu siatkarza i czuwał. Mama oczywiście zrobiła porządki za wszystkie czasy. Następnego dnia przyjechała Dominika ze swoją torbą podróżną.

- A gdzie Michał? – pytam, kiedy siadamy w salonie.
- Nie wiem, mam to gdzieś. – mówi całkowicie poważnie. - Mam zamiar posiedzieć ci trochę na głowie.  – powiedziała. - A twoja mama gdzie?
- Moja mamusia stwierdziła, że nie mogę się odżywiać tym co mamy w lodówce, więc skoczyła na zakupy. Jak to masz to gdzieś? Domi, co się dzieje?
- To ostro. – zaśmiała się przyjaciółka. – Przyjechałam twoim autkiem, żebyś mogła sobie trochę nim pojeździć. – wręczyła mi kluczyki do mojego Opla. Mina natychmiast jej zrzedła. – Zdradził mnie…
Natychmiast ją przytulam. Siadamy w salonie i przyjaciółka opowiada mi wszystko. – Tak po prostu. Nawet się tym nie przejął… Dobra. Dość o mnie. Wyliżę się. – szybko wraca do siebie. – A ty jak tam?

Wzruszam ramionami. Czułam się właściwie nijak. Trochę dokuczały mi jakieś małe dolegliwości i gdyby nie zdjęcie fasolki, wiszące obecnie na lodówce, nigdy nie pomyślałabym, że jestem w ciąży.
- Boję się. – powiedziałam w końcu. – Cholernie się boję.

Przyjaciółka mnie przytuliła.

- Nie jesteś i nie będziesz sama. Pamiętaj o tym. – pocieszyła mnie.

Po paru minutach do mieszkania wróciła mama z kilkoma wielkimi torbami zakupów. Poszłyśmy od razu jej pomóc lecz ja zostałam oddelegowana z kwitkiem na kanapę. Aleks w końcu mógł się położyć w swoim posłaniu, które przywiozła Dominika. Przez pół dnia leżałam w łóżku bądź trochę spacerowałam z Dominiką i Aleksem po parku, a moja uparta rodzicielka w tym czasie gotowała jakieś wymyślne potrawy. Mecz z Brazylią i Kanadą wygraliśmy za maksymalną ilość punktów i tym samym uplasowaliśmy się na drugim miejscu, za Rosją. Maciej codziennie do mnie dzwonił. Teraz dopiero zaczęłam tęsknić. Kiedy nie było go obok, ale moja mama i Dominika dzielnie dotrzymywały mi towarzystwa.

Pewnego dnia pojechałyśmy do jakiegoś centrum handlowego na małe zakupy. Tego mi trochę brakowało. Zaopatrzyłam się w jakieś nowe ubrania, w ciut większych rozmiarach. Przygotowywałam się psychicznie, że przybędzie mi tu i ówdzie trochę kilogramów, ale jakoś źle się z tym nie czułam. Kupiłam także w księgarni kilka książek, które od jakiegoś czasu chodziły mi po głowie oraz poradnik dla przyszłych mam. Dla Maćka też kupiłam książkę o bardzo chwytliwym tytule „Ratunku, jestem tatą!”. Już osobiście dopilnuję, by ją przeczytał. Po kilkunastu dniach niańczenia zostałam sama. Mama nagotowała jedzenia, jak dla armii. Z Dominiką stwierdziłyśmy, że miejsce w szafie, które zrobił mi Maciej jest już trochę za małe, więc zrobiłyśmy małe przemeblowanie. Po ich wyjeździe większość czasu spędzałam w domu lub na krótkich spacerach po parku z Aleksem. Do mojego auta póki co bałam się wsiąść, bo ciągle dokuczały mi zawroty głowy. Wspólnie śledziliśmy grę naszych siatkarzy, a także oglądaliśmy zawody lekkoatletyczne. Asia Pyrek świetnie sobie radziła i dwukrotnie udało jej się zdobyć złoty, a raz srebrny medal. Miałam nadzieję, że znów się spotkamy.


Kiedy przeglądałam strony dla przyszłych mam, natknęłam się na ogłoszenia jednego z kędzierzyńskich biur nieruchomości. Skopiowałam kilka linków i wysłałam Maćkowi mail. 
__________________________________________________________________________________________
No i jednak PP w Zielonej Górze - tyle przegrać ;( 
Rzeszów miastem lidera! <3

3 komentarze:

  1. Fajny rozdzialik. Rozwalił mnie tekst Igły o pilnowaniu całego Kędzierzyna. THE BEST! Śmiałam się po tym kilka minut. Już się nie mogę doczekać, jak Maciek wróci ;) Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Igła rozwala system ;3 nadrobilam wszystkie rozdziały i aż sie zdziwiłam jak nie zastałam następnego ;( super piszesz! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Lepiej żebyś miał jednego chłopaka do pilnowania niż cały Kędzierzyn." leżę i nie wstaje ;D

    OdpowiedzUsuń